Za nami Nowy Roku. Nowe postanowienia, marzenia, plany. Nowe nadzieje.
Ten blog był moim marzeniem. Marzyłam o tym by istniał rok temu, gdy w pierwszych miesiącach po otrzymaniu przez T. diagnozy o autyzmie szukałam informacji o tym czy terapię można prowadzić w sposób niedyrektywny, gdy zastanawiałam się czy jest to tylko moje marzenie, by terapia była zgodna z moimi wartościami, którymi kierowałam się w towarzyszeniu swoim dzieciom do tego momentu i czy nie zgadzając się na kary i nagrody w terapii T. nie zmniejszam szans na poprawę w jego funkcjonowaniu. Marzyłam o tym blogu rok temu, gdy najpierw psychiatra, która wystawiła diagnozę a potem psycholodzy w ośrodku, gdzie ubiegaliśmy się o orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego i potrzebie wspomagania rozwoju, otwierali szeroko oczy gdy mówiłam że chcę dla T. terapii bez kar i przekupywania.
Ten rok był bardzo intensywny, bardzo się zmieniliśmy, i ja i T, a pisząc pierwszy post na tym blogu wiem, że za jakiś czas napiszę taki, który będzie nosił tytuł: O CHŁOPCU, KTÓRY WYSZEDŁ Z AUTYZMU.
Wyszedł dzięki terapii niedyrektywnej, dzięki podążaniu za nim, słuchaniu jego uczuć, myśli, dołączaniu do zabawy, kiedy na to pozwala, zachęcaniu go do nowych wyzwań itd. Dzięki hipoterapii, dogoterapii, terapii integracji sensorycznej, ale też dzięki diecie i suplementom, a przede wszystkim dzięki bezwarunkowej miłości i akceptacji, jaką otrzymuje na co dzień.
Przebyliśmy już razem bardzo długą drogę. Wiele się zmieniło w naszej relacji, w Jego relacjach z innymi ludźmi, w zachowaniu, odbieraniu świata, a jednocześnie przed nami prawdopodobnie jeszcze wiele krętych ścieżek. I nastawiam się raczej na maraton, niż sprint.
Zbieram siły, informacje, pomysły, wiedzę. Robiłam tak cały zeszły rok i takie same mam plany na ten, który się rozpoczął.
Plany i marzenia, które zamierzam zrealizować.
- Autorem zdjęcia jest Malcolm.
Mój synek wprawdzie jeszcze nie wyszedł całkowicie, ale po trzech latach terapii ma zmienioną diagnozę z autyzmu dziecięcego na Zespół Aspergera. Wierzę, że wyjdzie z tego, bo powyższe pokazuje że ma ogromne szanse. Obecnie ma 6lat i kończy I klasę w szkole publicznej. Gdy zaczynaliśmy miał prawie 2.5roku i nie mówił ani mama ani tata.
Terapia intensywna na szeroka skale (SI, relacyjna, logopeda, dogoterapia, terapia metodą W.Sheborne itp., w tym również behawioralna). Jestem tež przeciwna karom. Nagroda jednak to nie przekupstwo. Dziecko autustyczne, które nie zna nagród w szkole będzie miało problem. W szkole dziecko otrzymuje nagrody i dyplomy za osiągnięcia, za uczestnictwo w zawodach itp. Dlaczego ma nie otrzymać nagrody np. za pierwsze wypowiedziane zdanie, które jest dla niego wielkim osiągnięciem itp. Nagrodą nie muszą być rzeczy materialne, moga to być przywileje, np. Dziś możesz pobawić się dłużej lub Dziś ja Ci pościelę łóżkoitp. I niestety w szkole, nawet integracyjnej, dziecko musi pewne rzeczy wykonać czy mu sie podoba czy nie, czy to lubi czy nie. Owszem ma wydłużony czas, jak mój synek, ale musi zrobić. Warto już teraz tego uczyć, zwłaszcza dziecko autystyczne. A nie tak jak Pani pisze robić tylko to co dziecko chce i jak chce. W ten sposób nie poradzi sobie potem w szkole. Jak pojdzie do szkoły i dostanie gorszą ocenę nie zrozumie tego. U dzieci zdrowych przychodzi to naturalnie, u dzieci autystycznych niestety nie. I oczywiście potrzeba wiele miłości i czułości.
tadalafil cialis from india 600 50 mg Fco
Wg. mnie kary i nagrody po pierwsze niszczą relację, po drugie sprawiają, że motywacja do działania jest zewnętrzna i aby ją utrzymać nagroda czy kara musi być stopniowo coraz większa, a gdy nagroda czy kara znika – znika również powód by robić daną rzecz. Nie chcę by moje dziecko robiło coś tylko po to by otrzymać nagrodę lub z obawy przed karą, chcę by robiło lub zachowywało się w określony sposób bo jest do tego wewnętrznie zmotywowane.
Odnośnie nauki to dzieci uczą się od urodzenia z wrodzonej ciekawości. Kiedy zaczynają mówić zadają mnóstwo pytań i oczekują odpowiedzi. Chcą wiedzieć i dopóki nie pójdą do szkoły systemowej nie ma dla nich znaczenie na jaką ocenę ich wiedza zostanie oceniona. Zwyczajnie chcą wiedzieć. I u dzieci z autyzmem też jest to możliwe – nie wyczytałam tego w żadnej książce, widzę u swojego syna.